Pierwszy zespół Marcovii pokonał Makowiankę Maków Mazowiecki 3:0 i zaliczył tym samym piąte zwycięstwo z rzędu. W 14 minucie kapitalnym uderzeniem z własnej połowy boiska popisał się Dariusz Dadacz. Pozostałe dwie bramki zdobył Piotr Śledziewski. Przy jego obydwu trafieniach asystami popisał się Damian Świerblewski.
Marcovia była zdecydowanym faworytem sobotniego pojedynku z Makowianką. Podopieczni Michała Tarasa przyjechali do Makowa z bagażem czterech zwycięstw z rzędu. Będący w dużym kryzysie gospodarze zajmowali natomiast ostatnie miejsce w tabeli i nic nie wskazywało na to żeby mieli je po meczu z Marcovią opuścić.
Marecki zespół podszedł do sobotniego rywala z dużym szacunkiem. Nikt nie miał bowiem zamiaru w żaden sposób zlekceważyć Makowianki. Najbardziej doświadczeni zawodnicy zdawali sobie sprawę, że w tej lidze to pojedynki z dołem tabeli bywają najcięższe a zbyt luźne podejście do meczu może mieć opłakane skutki.
W starciu z Makowianką zabrakło pauzujących za żółte kartki dwóch bocznych obrońców, Macieja Baranowskiego i Kacpra Bystrosa oraz kontuzjowanego Szymona Więckowskiego. Podczas ich nieobecności szansę gry od pierwszych minut otrzymali Piotr Demko, Paweł Basiuk i Sebastian Drygiel. Roszady w składzie sprawiły, że nominalny skrzydłowy Bartosz Otulak zajął tym razem miejsce na prawej obronie.
Spotkaniu w Makowie Mazowieckim towarzyszyła typowa jesienna aura. Dla jednych wiejący wiatr był sprzymierzeńcem a dla drugich zmorą. Dodatkowo zawodnikom obydwu drużyn nie ułatwiała gry zarówno niska temperatura jak i delikatna mżawka.
Na szczęście sympatyków Marcovii rozgrzała kapitalna bramka zdobyta przez Dariusza Dadacza w 14 minucie meczu. Popularny „Dadi” pokonał golkipera gospodarzy uderzeniem z blisko 70 metrów! Z całą pewnością to trafienie było ozdobą sobotniego pojedynku. Radość z prowadzenia mogła nie trwać jednak zbyt długo. Chwilę później gospodarze mieli bardzo dobrą okazję do wyrównania, ale na nasze szczęście piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki. Więcej klarownych okazji w pierwszej części spotkania nie było choć zawodnicy Marcovii w kilku przypadkach mogli pokusić się o lepsze rozwiązania pod bramką Makowianki.
W 49 minucie gospodarze zmarnowali jeszcze lepszą niż w pierwszej części spotkania okazję. Tym razem napastnika z Makowa powstrzymał Krzysztof Ufnal, który był górą w pojedynku sam na sam. Od tego momentu na boisku istniała już tylko Marcovia, która raz za zarazem stwarzała sobie bramkowe sytuacje. W 54 minucie do siatki trafił Piotr Śledziewski, który wykorzystał przytomne odegranie piłki przez Damiana Świerblewskiego. Chwilę później to asystujący mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego zbyt lekkie uderzenie zatrzymał bramkarz Makowianki. Przed szansą na wpisanie się do protokołu meczowego stanął również Kacper Piekarz. Obrońca Marcovii oddał mocny strzał po rzucie rożnym, ale trafił prosto w interweniującego golkipera. Mecz zamknął w 76 minucie Piotr Śledziewski, któremu po kapitalnym rajdzie Damiana Świerblewskiego nie pozostawało nic innego jak umieścić piłkę w siatce. Końcówka meczu była już spokojniejsza. Marcovia przeprowadziła jeszcze dwie składne akcje ale nie były one już tak skuteczne jak wcześniej.
Piąte zwycięstwo z rzędu jest z całą pewnością nielada wyczynem. Od meczu z Unią Warszawa Marcovia znajduje się na fali wznoszącej. Oby utrzymała się na niej jak najdłużej. Kolejna szansa do podtrzymania zwycięskiej passy już w najbliższą sobotę 13 listopada. Wówczas do Marek zawita Sokół Serock. Spotkanie rozpocznie się o godz. 12:00.
Makowianka Maków Mazowiecki – Marcovia Marki 0:3 (0:1)
Bramki: Dariusz Dadacz 14′ Piotr Śledziewski 54′ 76′
Skład Marcovii: Krzysztof Ufnal (80′ Mateusz Cichawa) – Bartosz Otulak, Dariusz Dadacz (C), Kacper Piekarz (86′ Karol Haber), Piotr Demko – Paweł Basiuk (84′ Piotr Kuc), Michał Ochman (73′ Michał Durajczyk), Patryk Kultys (65′ Karol Szeliga), Damian Świerblewski, Sebastian Drygiel (65′ Jan Sienicki) – Piotr Śledziewski (86′ Abdulkhodi Karimov)
Trener: Michał Taras
Asystent: Mateusz Stankiewicz