Zdaniem mazowieckich samorządowców Rząd lekceważy czwartą falę pandemii i zwleka z organizacją nowych miejsc dla pacjentów z koronawirusem. Przykładem jest woli, który musiał sam wywalczyć na drodze formalnej dodatkowe 50 miejsc, których Wojewoda i Minister Zdrowia nie wdrożyli.
Dopiero pod presją Wojewoda Mazowiecki i Minister Zdrowia ugięli się i po odwołaniu się przez Szpital Zakaźny z warszawskiej Woli zgodzili się na dodatkowe 50 łóżek w tej placówce. Opór ze strony rządzących jest tym mniej zrozumiały, że trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce dla pacjentów z koronawirusem, niż szpital w którym związany jest główny doradca Premiera Mateusza Morawieckiego ds. COVID-19 i przewodniczący Rady Medycznej przy nim.
To jednak nie jedyne zastrzeżenie mazowieckich samorządowców, postulują oni otwarcie tak jak w przypadku pierwszej fali zorganizowanie 110 miejsc dla pacjentów z koronawirusem w Szpitalu Kolejowym w Pruszkowie, oraz 19 w Ciechanowie. – Po inwestycjach zrealizowanych w ostatnim czasie m.in. w instalację tlenową, te placówki można bardzo szybko przekształcić – zaznacza Krzysztof Strzałkowski, przewodniczący Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej w mazowieckim Sejmiku.
Strzałkowski zwraca też uwagę, że dziś w Warszawie leczeni są głównie pacjenci spoza miasta, głównie ze wschodniej Polski, gdzie poziom wyszczepienia jest najniższy. Prognozy wskazują jednak, że choć już dziś sytuacja jest trudna, będzie się ona pogarszać jeszcze przez trzy tygodnie kiedy tzw. „czwarta fala” osiągnie swój szczyt.
Zdaniem samorządowców z Mazowsza to ostatni moment by zacząć otwierać placówki tymczasowe takie jak w Płocku, czy w Warszawie.