W 2 kolejce Nocnej Ligi Halowej wielu zespołom udało się zrehabilitować za swoje występy na inaugurację. Chociaż było też grono drużyn, których ostatnie mecze tylko pogłębiły toczące je kryzys.
Jak na razie rozgrywki NLH przebiegają bez większych zakłóceń. Za nami już druga seria, która przyniosła kilka niespodzianek – zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. W tej drugiej kategorii umieścilibyśmy poziom spotkań w 1.lidze. Na cztery rozegrane mecze aż trzy były jednostronne, a przecież to tutaj walka o ligowy dobytek powinna być najbardziej zażarta. Być może niektóre zespoły nie weszły jeszcze na swój poziom i mowa tutaj choćby o Tuba Juniors czy Mabo. Pierwsi nie mieli żadnych szans z Vaveosport, z kolei drudzy gładko ulegli In-Plusowi. Jedyna ciekawa potyczka w elicie odbyła się między Progresso a Al-Marem. I niespodziewanie to ci drudzy wyszli z niej obronną ręką (3:2).
W niższych klasach rozgrywkowych oczywiście też nie brakowało spotkań, gdzie już po kilku minutach było jasne, gdzie pojadą trzy punkty. Ale ten procent był zdecydowanie niższy niż w pierwszej lidze. Największą sensację sprawiła ekipa JMP. Drużyna Damiana Zalewskiego nie była – delikatnie rzecz ujmując – faworytem potyczki z Moją Kamandą, a jednak wypunktowała przeciwników wysoko i zasłużenie. Dobrą formę prezentują również Ryńscy. Ich szanse z Łabędziami także oceniano bardzo krytycznie, ale Deweloperzy zagrali dobre spotkanie i pokonali byłych pierwszoligowców 6:5. Dobre słowo należy się również ekipie FC Bez Atu.
Ten zespół bardzo blado wypadł w pierwszej kolejce i spodziewano się, że przeciwko HandyMan Elewacje również poniesie bardzo wysoką porażkę. Ale zawodnicy wzięli się w garść, wyciągnęli wnioski i powinni tutaj nawet wygrać. Jeszcze na minutę przed końcem prowadzili bowiem 5:4, ale końcówka w wykonaniu HandyMan była piorunująca, a zwycięskie trafienie zanotował dla nich Krzysiek Smolik.
A po więcej szczegółów związanych z ostatnią kolejką Nocnej Ligi jak zwykle odsyłamy na www.nocnaligahalowa.pl