W sobotnie popołudnie na boisku w Przasnyszu spotkały się zespoły, które zawsze toczyły równe pojedynki. Tym razem też mecz był równy, a remis 2-2 nikogo nie krzywdził.
Zawodnicy z Przasnysza rozpoczęli spotkanie z animuszem licząc, że złamią ząbkowską defensywę. Stan boiska, a raczej twardość nawierzchni nie sprzyjały na widowiskową grę. Zawodnicy obu zespołów mieli trudności z opanowaniem uciekającej piłki (wiatr), która jak poszła w przysłowiowy kozioł, to niestety, ale trzeba było jej szukać poza boiskiem.
Gospodarze z uwagi na to, że trenują na tym boisku codziennie radzili sobie lepiej, natomiast zawodnicy Dolcanu potrzebowali czasu. Do 30 minuty meczu defensywa spisywała się bez zarzutu grając na dobrym poziomie. I właśnie jedno z wielu dośrodkowań na pole karne spowodowało, że po faulu ząbkowskiego defensora sędzia bez zastanowienia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił dobrze dysponowany tego dnia Dominik Lemanek.
Właśnie ta stracona bramka pobudziła ząbkowskich zawodników do lepszej gry. Raz za razem pomocnicy starali się zmniejszyć dystans i w 37 minucie meczu Bartłomiej Balcer strzałem w krótki róg bramki gospodarzy wyrównał na 1-1. Od tego momentu Dolcan przejął inicjatywę walcząc o każdy metr boiska.
Po przewie zespoły wyszły na boisko bez zmian, a obraz tego meczu nie ulegał zmianie. Dalej Dolcan był częściej przy piłce i jak to często bywa jedna z kontr gospodarzy dała im prowadzenie. Bramkę z narożnika pola karnego strzelił Piotr Piasecki. 2-1 dla MKS Przasnysz zadziałało na ząbkowskich piłkarzy jak płachta na byka i od tego momentu to zawodnicy Dolcanu siedzieli na ich połowie próbując strzelić tą upragnioną bramkę dającą remis.
Na boisku w zespole nastąpiły zmiany dające nadzieje na zmianę niekorzystnego wyniku. Stara zasada piłkarska mówi, że jeśli nie możesz wygrać to zremisuj i tak się stało, gdy w 90 minucie meczu po składnej akcji ząbkowskiego zespołu Bartłomiej Balcer strzelił bramkę wyrównującą. Sędzia główny zawodów do regulaminowego czasu gry doliczył co najmniej 4 minuty i gdyby mecz potrwał jeszcze pięć minut, to zwycięska bramka dla Dolcanu zostałaby strzelona, bo akcje były coraz lepsze.
Za tydzień pojedynek z Koroną Ostrołęka i odpowiedź na pytanie nurtujące kibiców: czy gramy o zwycięstwo w IV lidze? Przed sezonem w klubie mówiono, że aby się utrzymać w IV lidze to od początku trzeba grać o zwycięstwo.
źródło: Dariusz Dudkiewicz, Dolcan Ząbki