O prawnym bublu, bałaganie w szkolnictwie i nieporozumieniach w ochronie zdrowia

W minionym tygodniu sympatycy Platformy Obywatelskiej i mieszkańcy Marek mieli okazję spotkania z parlamentarzystkami obu Izb. W ramach ogólnopolskiej akcji „Klub obywatelski”, w zabytkowym pałacu Briggsów, odbyła się debata z udzielam trzech pań: senator Jolantą Hibner oraz posłankami Martą Golbik i zastępującą chorą Kingę Gajewską, poseł Joanną Fabisiak.

W jednej z sal pałacu na spotkanie stawili się licznie nie tylko mieszkańcy Marek, ale też sympatycy ugrupowania z terenu powiatu. To kolejna już, trzecia po Wołominie i Kobyłce wizyta posłów i senatorów z legitymacją PO, ale także kolejna okazja do wymiany poglądów, dzielenia się obserwacjami, a wreszcie możliwość swobodnego zadawania pytań.

Opowiadając o swej pracy w senacie, Jolanta Hibner nie kryła, że z każdym mijającym miesiącem jest coraz trudniej, bo nikt nie panuje nad procedurami a liczy się jedynie tempo przyjmowania byle, jakich ustaw. – Co prawda staramy się wprowadzić zasadę, że każdy z senatorów zajmuje się przede wszystkim tematami na których się zna, a i tak gubimy się wszyscy w powstałym bałaganie. Osobiście przysłuchuję się sprawom związanym z gospodarką, rozwojem i przedsiębiorczością. W tych działach są ciągłe i wyjątkowe poważne kłopoty, gdy tylko „ruszymy” jakiś temat natychmiast pojawiają się problemy. Zauważmy, że rząd oszukuje nas na każdym kroku twierdząc, że ustawy są należycie przygotowane. A tak nie jest. W wielu przypadkach Biuro legislacyjne zajmuje się tematami po macoszemu. Dobrym przykładem jest temat zaopatrzenia w węgiel. Zapisy o jego maksymalnej cenie (już z chwilą jej podania) wydawały się kuriozalne i nierealne do osiągnięcia. To jednak nie ma znaczenia, bo taniego opału na składach po prostu nie ma. Władza nic nie robi sobie z tego tytułu, gdyż program wsparcia został dawno ogłoszony a cała wina spadnie na samorządy.

– Czasem odnosi się wrażenie, że pracuje się w przysłowiowym „burdelu prawnym”, bo wszyscy twierdzą, iż prawo jest źle stanowione, decyzje podejmowane są bez przemyślenia i na kolanie. W myśl zasady oby szybko – mówiła do zebranych senator Hibner. – Mało mówi się o tym, że rząd wprowadzi do ZUS-u nową opłatę, która spowoduje iż ponad 30% przedsiębiorców (średnich i małych) może upaść. Dziś chcąc być przedsiębiorcą trzeba być bohaterem, bo nie wiadomo co będzie jutro. To co dzieje się z prawem przechodzi ludzkie pojęcie, nikt nie jest w stanie nadążyć za zmianami przepisów – uzupełniała rozgoryczona.
Opowiadała, że tylko w tym roku PiS stworzył kolejne 42 fundusze wyciągając pieniądze poza budżet na opłacenie nowych rad nadzorczych i zarządów. Kupowane są kolejne auta tylko po to, by rozszerzać krąg zadowolonych kolegów.

O zdrowiu
– Tylko w pierwszym półroczu, (jeśli się nie mylę) działalność gospodarczą zawiesiło 160 tys. firm, a zamknęło około 105.000. To pokazuje jaka jest skala problemu, gubienia się w gąszczu przepisów i niedociągnięciach prawnych. Procedujemy ustawy w sposób nieprawdopodobnie szybki, bez możliwości analizy tego co dostajemy – informowała poseł Marta Golbik.

W kolejnych zdaniach opowiadała o najczęstszych błędach procedury ustawodawczej. Doskonałym przykładem bałaganu prawnego może być pomysł dotyczący konfiskaty samochodów. Nagle pojawił się projekt, ale nie poszły za nim przepisy wykonawcze, nie wiadomo w ogóle co dalej z tym zrobić. Takie działanie nie prowadzi do niczego dobrego, wręcz odwrotnie. Niejasnej procedurze, braku umocowań prawnych ktoś wreszcie musi powiedzieć dość – uzupełniała.

To nie jedyny zatrważający pomysł rządzących, podobnych przykładów jest wiele, choćby najnowszy polegający na zabraniu 7 mld zł z budżetu w ramach NFZ (dopłaty na leki, szczepienia dla seniorów), a równocześnie powołać do życia, Instytut Zdrowia Publicznego (w tym, szpital dla vipów).

Na Ochronę zdrowia pomimo wcześniejszych deklaracji rząd przeznacza 4,8 % PKB, choć miało być 6%. Nie dziwi zatem brak lekarzy specjalistów czy pielęgniarek, a wiadomo, że za wszystkim stoją pieniądze, w ochronie zdrowia także. Nadal trwa koszmar w psychiatrii dziecięcej, tu specjalistów po prostu nie ma, a ci dostępni nie wyrażają chęci pracowania w sektorze publicznym. Podobnie jak w pozostałej „specjalistyce” potrzebna jest dodatkowa kasa, nie mała – około 6% środków budżetu Ministerstwa Zdrowia.

Oświata w kłopotach
– W mojej ocenie największym błędem dotyczącym oświaty była likwidacja gimnazjów. Wielu nauczycieli zostało wówczas poniżonych, co gorsza proces ten trwa do chwili obecnej. Walka o szkołę prowadzona jest od lat, bo władza zabiera ją nie tylko nauczycielom, ale i rodzicom. Program edukacyjny i wychowawczy powinien być kształtowany tak, by rozpoznawać potrzeby uczniów i rodziców. Dlatego też każda szkoła powinna być nieco inna, niezmonopolizowana przez kuratora, którego rola się systemowo powiększa. Program jest sztywny, przeładowany i tragiczny. Dzieci nie są uczone samodzielnego myślenia, ale wkuwania na pamięć: dat, liczb czy wzorów. Komu to jest potrzebne? – pytała posłanka Joanna Fabisiak.