Zdecydowanym i bardzo efektownym zwycięstwem Ząbkovii zakończył się drugi mecz obecnego sezonu w roli gospodarza.
Po pokonaniu przed dwoma tygodniami zawsze groźnej Mazovii, tym razem przeciwnikiem ząbkowskiej drużyny był MKS Ciechanów. Gole strzelone kolejno przez Piotra Augustyniaka, Konrada Cichowskiego, Przemysława Szulakowskiego, Daniela Kozika, Przemysława Bellę oraz zaliczającego debiutancki wytęp w ząbkowskiej drużynie Kewina Przygodę sprawiły, że ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 6:0, a wygrana mogła być jeszcze bardziej okazała.
Pierwsza połowa spotkania wcale nie wskazywał na możliwość odniesienia tak efektownego zwycięstwa. Po początkowym szturmie ząbkowian, w efekcie którego w czwartej minucie meczu mocny, z trudem obroniony przez bramkarza gości strzał z linii pola karnego oddał Konrad Cichowski, długimi fragmentami na boisku działo się raczej niewiele. Piłka bardzo rzadko opuszczał środkową strefę boiska, a gdy już którejkolwiek z drużyn udało się ją stamtąd wyprowadzić, ta po kilku chwilach wracała w te rejony, jakby przyciągana niewidzialnym magnesem. Nieco urozmaicenia w tej nieco monotonnej rzeczywistości serwowali kibicom niemal wyłącznie zawodnicy ząbkowskiej drużyny.
Choćby w osiemnastej minucie meczu, gdy po kombinacyjnej akcji Cichowskiego, Daniela Kozika i Damiana Świerblewskiego, ten ostatni znalazł się w dogodnej sytuacji do strzału, ale jego uderzenie zostało zablokowane przez obrońców gości. Po rzucie rożnym, który był następstwem tej sytuacji minimalnie nad poprzeczką uderzał ponownie Cichowski. Na następną sytuację bramkową trzeba było czekać kolejny kwadrans. Najpierw ciekawą akcję przeprowadził Świerblewski, który po podaniu Przemysława Belli z lewej strony boiska, przyjął piłkę w polu karnym, przerzucił ją nad próbującym interweniować obrońcą i uderzył z woleja, niestety zbyt lekko i niecelnie. Dwie minuty później było już jednak 1:0 dla Ząbkovii. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Świerblewskiego pewnym strzałem głową na gola zamienił Piotr Augustyniak. Kilka minut później, po niemal bliźniaczym dośrodkowaniu tego samego zawodnika, próbujący dojść do strzału głową Bella nieznacznie minął się z piłką.
Po, jak wspomniałem nieco bezbarwnej, ale mimo wszystko zwycięskiej pierwszej połowie, druga, zgodnie z zasadami suspensu rozpoczęła się od „trzęsienia ziemi”, w postaci drugiego gola dla ząbkowskiej drużyny, a z każdą upływającą minutą napięcie i wymagania kibiców zgromadzonych na trybunach wyłącznie rosły. Wspomniane trafienie, kilkanaście sekund po wznowieniu gry zapisał na swoim koncie Cichowski, po doskonałym otwierającym podaniu Konrada Szkopińskiego.
Kwadrans później na akcję w stylu najlepszych światowych defensorów zdecydował się i potrafił ją efektownie wykończyć Przemysław Szulakowski. Wyprowadzając grę od formacji obrony dostrzegł bierność zawodników gości i konsekwentnie, z piłką przy nodze „parł” do przodu. Minął po drodze dwóch ciechanowskich defensorów, przed polem karnym zagrał „na ścianę” ze Świerblewskim, a po otrzymaniu podania zwrotnego na wślizgu pokonał bramkarza gości. Po prostu wow. Dziesięć minut później w swoim pierwszym kontakcie z piłką po wejściu na boisko dynamiczny rajd prawą stroną boiska przeprowadził Andrij Rohozin. Przed polem karnym zagrał piłkę do Szkopińskiego, który zaskakując niemal wszystkich zdecydował się na podanie do wybiegającego na pozycję Kozika nie dołem, tylko górą, nad głowami obrońców. Młody atakujący nie wyglądał jednak na zaskoczonego tym podaniem. Spokojnie opanował piłkę i będąc w sytuacji sam na sam z Sebastianem Nowińskim mocnym strzałem tuż przy słupku umieścił piłkę w siatce.
Piąte trafienie, które miło miejsce w 81 minucie meczu było niemal w równej mierze zasługą trzech zawodników ząbkowskiej drużyny. Szkopińskiego, który przejął piłkę przed polem karnym gości, Rohozina, który po jego świetnym podaniu „na wolne pole” strzelił na bramkę na tyle nieprzyjemnie, że bramkarz gości zdołał ją tylko wybić przed siebie oraz rzeczywistego strzelca bramki – Belli, który głową z kilku metrów skierował piłkę do pustej bramki. Wynik, pięć minut przed końcem meczu ustalił, zaliczający kilkanaście debiutanckich minut w ząbkowskiej drużynie Kewin Przygoda. Trafił z najbliższej odległości po świetnej akcji na lewym skrzydle i jeszcze lepszym dośrodkowaniu Bartłomieja Balcera.
Już w najbliższą niedzielę ząbkowską drużynę czeka trudna wyjazdowa potyczka z rezerwami drugoligowej Pogoni Siedlce, które zanotowały bardzo udany początek sezonu. Trzy zwycięstwa i dwa remisy, pozwalają siedlczanom z dorobkiem jedenastu punktów zajmować aktualnie trzecie miejsce w tabeli. Z kolei w środku następnego tygodnia (12 września) na stadionie Wilgi Garwolin ząbkowianie zainaugurują tegoroczną rywalizację w Pucharze Polski na poziomie okręgu mazowieckiego. W wyniku losowania pierwszym rywalem będzie drużyna, która także występuje w IV lidze, ale w grupie południowej. Po rozegraniu pięciu kolejek Wilga zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli, z dorobkiem sześciu punktów.
źródło: Krzysztof Krajewski/Ząbkovia Ząbki
fot: Dariusz Dutkiewicz