Raz na wozie raz pod wozem – tak w wielkim skrócie można ująć ostatnie dwa spotkania Marcovii. Gdyby jednak w pełni ustosunkować się do przytoczonego powiedzenia to najpierw podopieczni Konrada Kucharczyka byli pod wozem. Na wóz wskoczyli w minioną sobotę gdy pokonali na wyjeździe Spartę Jazgarzew 4:0 (0:0).
Zanim przyszła radość ze zwycięstwa zawodnicy z Marek musieli przełknąć gorycz porażki z Escolą Varsovia. Rozegrane w Rembertowie spotkanie zakończyło się wynikiem 5:0 dla rywali. Początek meczu mimo przewagi Escoli w posiadaniu piłki nie zwiastował aż tak wysokiej porażki. Niestety niemalże każde uderzenie przeciwników lądowało w bramce strzeżonej przez Mateusza Cichawę. Celny strzał z dystansu raz dwa trafienia bezpośrednio z rzutów wolnych sprawiły, że do przerwy Escola prowadziła 3:0. Po zmianie stron błyskawicznie zrobiło się 4:0 po kolejnym uderzeniu z dystansu. Golkiper Marcovii musiał wyciągnąć piłkę z siatki raz jeszcze po szybko przeprowadzonej akcji przez gospodarzy.
Na rozpamiętywanie porażki nie było zbyt wiele czasu. Już trzy dni później Marcovia udała się bowiem do Wólki Kozodawskiej żeby o ligowe punkty powalczyć ze Spartą Jazgarzew. Po raz pierwszy w wyjściowym składzie znalazł się Jakub Skowron, który zastąpił w bramce Mateusza Cichawę. Do gry po przymusowej pauzie za nadmiar żółtych kartek wrócił z kolei Bartłomiej Gołasiewicz.
Początek meczu należał zdecydowanie do Marcovii, która nie pozwalała rywalom przedostawać się pod swoje pole karne. Z biegiem czasu gospodarze odgrażali się jednak zaczepkami. Na szczęście brakowało im dokładności. Marcovia z kolei stworzyła sobie trzy okazje do zdobycia bramki. Najpierw po strzale Kacpra Piekarza piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców a po chwili uderzenie Bartłomieja Gołasiewicza zatrzymał bramkarz Sparty. Przed szansą stanął również Kacper Lachowicz, który w decydującym momencie sfaulował biegnącego razem z nim do piłki przeciwnika.
Po zmianie stron Marcovia wciąż dążyła do zdobycia bramki. Na trybunach można było usłyszeć opinię, że kto strzeli pierwszy ten zainkasuje komplet punktów. Jak się później okazało słowa te były prorocze. W 58 minucie worek z bramkami otworzył Kacper Piekarz, który pokonał bramkarza Sparty po bardzo dobrej akcji Patryka Czajki. Chwilę później znakomitą interwencją popisał się Jakub Skowron, który uchronił tym samym swój zespół przed stratą bramki. Od 77 minuty Marcovia prowadziła już 2:0 za sprawą Marcina Rojka. Trzy minuty później ten sam zawodnik ponownie wpisał się na listę strzelców i trener Kucharczyk mógł w końcu odetchnąć z ulgą. W 83 minucie wynik meczu ustalił Bartłomiej Gołasiewicz, który wykorzystał rzut karny po faulu na nim samym.
Teraz przed Marcovią domowe starcie z Józefovią Józefów. Tydzień później dojdzie do derbowego pojedynku z Ząbkovią Ząbki. Obydwa spotkania zapowiadają się bardzo emocjonująco.