W minioną sobotę występująca w IV lidze Marcovia Marki zmierzyła się z Drukarzem Warszawa. Do rywalizacji z tym zespołem podchodzono w Markach z dużą dozą ostrożności.
Drukarz Warszawa dotychczas był bardzo niewygodnym przeciwnikiem dla mareckich zawodników. Nie bez powodu mówiono głośno, że nad Marcovią wisi „klątwa Drukarza”. Wystarczy przypomnieć sobie choćby rozegrane w zeszłym sezonie spotkanie gdy prowadzona przez Konrada Kucharczyka drużyna prowadziła w Warszawie 3:0 i ostatecznie zremisowała 3:3. Jeszcze gorzej było podczas pierwszej kadencji trenera Kucharczyka. Wówczas Marcovia prowadziła w Markach 2:0 i przegrała 2:3. Po tym spotkaniu zespół z Marek stracił pozycję lidera na rzecz wspomnianego Drukarza, który na koniec sezonu cieszył się z awansu do IV ligi. Obawy przed sobotnim starciem były zatem w pełni uzasadnione. Tym razem wspomniana klątwa została wprawdzie zdjęta, ale początek wcale tego nie zapowiadał…
Przygotowania do meczu z Drukarzem utrudniały liczne przeziębienia oraz kontuzje. Na szczęście większość zawodników udało się postawić na nogi choć w oczy rzucał się brak przede wszystkim Patryka Kultysa. Jego miejsce w wyjściowym składzie zajął Michał Ochman. Do jedenastki powrócił również Kacper Piekarz.
Pierwsze minuty nie napawały optymizmem sympatyków Marcovii. Drukarz miał wyraźną przewagę i już w 2 minucie refleksem popisać się musiał Krzysztof Ufnal. Zawodnicy z Warszawy wyszli na prowadzenie w 11 minucie przy biernej postawie defensywy gospodarzy. W 28 minucie było już 0:2 i czarny scenariusz znów zaczął zaglądać w oczy zawodnikom Marcovii. Nie minęły jednak 4 minuty i Damian Świerblewski zdobył kontaktową bramkę po zagraniu Dariusza Dadacza. To trafienie obudziło zespół Michała Tarasa. Chwilę później powinno być 2:2, ale sytuacji sam na sam z bramkarzem gości nie wykorzystał Piotr Śledziewski. Zawodnicy Drukarza z każdą kolejną minutą tracili swoją „moc” co pozwalało Marcovii coraz częściej przedostawać się pod bramkę strzeżoną przez Krzysztofa Mazura. Do końca pierwszej połowy żadnej drużynie nie udało się jednak powiększyć dorobku bramkowego.
W przerwie szkoleniowiec Marcovii przeprowadził jedną zmianę. W miejsce utykającego Szymona Więckowskiego na placu gry pojawił się Paweł Basiuk. Urodzony w 2003 roku zawodnik miał swoiste „wejście smoka”. To po jego kapitalnej akcji w 48 minucie do siatki gości trafił Piotr Śledziewski. Wprawdzie asystą popisał się Bartosz Otulak, ale to wspomniany Basiuk był głównym architektem bramki na 2:2. Dwie minuty później było już 3:2 dla Marcovii. Tym razem przytomnym zagraniem popisał się Śledziewski a na listę strzelców wpisał się Michał Ochman. Chwilę później groźnie uderzał Paweł Basiuk, ale tym razem bramkarz Drukarza stanął na wysokości zadania.
Wraz z upływem czasu mecz stawał się bardziej otwarty. Niemający nic do stracenia goście próbowali za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania narażając się przy tym na bardzo groźne kontry Marcovii. Dwie z nich mogły a nawet powinny zakończyć się bramkami zdobytymi przez Bartłomieja Gołasiewicza. Niestety wprowadzony w 75 minucie napastnik najpierw nie zdążył zamknąć akcji i umieścić piłki w pustej bramce a następnie przegrał pojedynek oko w oko z golkiperem Drukarza. Swoją szansę miał również Sebastian Drygiel, ale jego mocne uderzenie zostało zablokowane przez jednego z obrońców. Nerwowo zrobiło się w 85 minucie gdy goście domagali się czerwonej kartki dla Kamila Świerczka. Na nasze szczęście sędzia był łaskawy i pokazał pomocnikowi Marcovii kartkę koloru żółtego.
Liczne przerwy w grze spowodowane urazami i zmianami spowodowały, że arbiter doliczył aż 10 minut. Przy jednobramkowym prowadzeniu ten czas mocno się dłużył, ale tym razem krzywda Marcovii już się nie stała. Podopieczni Michała Tarasa wygrali zatem czwarte spotkanie z rzędu co pozwoliło im awansować na 9 miejsce w tabeli. Zawodnikom należą się tym większe słowa uznania ponieważ potrafili podnieść się z wyniku 0:2 i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Mimo wielu przedmeczowych problemów i niezbyt udanych pierwszych 30 minut Marcovia wygrała kolejne ciężkie spotkanie i zainkasowała bardzo ważny komplet punktów. W walce o utrzymanie w IV lidze każda zdobycz punktowa jest na wagę złota. Drużyna Michała Tarasa zbiera ten kruszec sukcesywnie i z każdym kolejnym meczem pnie się w górę tabeli. Miejmy nadzieję, że następne wyjazdowe starcie w Makowie Mazowieckim również zakończy się po naszej myśli. Tego na pewno życzyliby sobie wszyscy kibice Marcovii.
Marcovia Marki – Drukarz Warszawa 3:2 (1:2)
Bramki:
Damian Świerblewski 32′ Piotr Śledziewski 48′ Michał Ochman 50′
Skład Marcovii:
Krzysztof Ufnal – Kacper Bystros (87′ Piotr Demko), Dariusz Dadacz (C), Kacper Piekarz, Maciej Baranowski – Bartosz Otulak, Michał Ochman (62′ Michał Durajczyk), Karol Szeliga (62′ Kamil Świerczek), Damian Świerblewski (75′ Bartłomiej Gołasiewicz), Szymon Więckowski (46′ Paweł Basiuk) – Piotr Śledziewski (75′ Sebastian Drygiel)
Trener: Michał Taras
Asystent: Mateusz Stankiewicz