280 tys. zł miało być warte audi Q7, której kradzież zgłosił mieszkaniec gminy Jadów. Kryminalni wołomińskiej komendy nie uwierzyli jednak zeznaniom użytkownika skradzionego pojazdu. Zatrzymany 42-latek został już doprowadzony do prokuratora rejonowego w Wołominie, który przedstawił mu dwa zarzuty: składania fałszywych zeznań oraz przywłaszczenia powierzonego mu mienia ruchomego.
Kilka dni temu 42-letni mieszkaniec gminy Jadów, zawiadomił miejscowych funkcjonariuszy Policji o kradzieży wartego blisko 280 tys. złotych audi Q7. Pojazd miał zginąć z ulicy, gdzie wcześniej miał być zaparkowany przez właściciela.
Sprawdzane i weryfikowane na bieżąco przez wołomińskich kryminalnych zajmujących się zwalczaniem przestępczości samochodowej okoliczności zdarzenia, były jednak zastanawiające, a cała historia mało wiarygodna. Postanowiono przyjrzeć się sprawie dokładniej. Policjanci przeprowadzili szczegółowe oględziny miejsca skąd pojazd miał być skradziony, rozpytali wiele osób, w tym znajomych zgłaszającego, przeanalizowali okoliczności zdarzenia. Skutecznie zbierali materiał dowodowy, który wskazywał na sfingowanie tej kradzieży.
Odpowiednio przygotowani funkcjonariusze, już w trakcie przyjmowania zawiadomienia o kradzieży pojazdu przypuszczali, że to fikcyjne zgłoszenie. Wykonując dalsze czynności, ustalili, że zgłaszający celowo „pozbył” się samochodu, a zgłoszenie o kradzieży pojazdu było mu niezbędne do przedstawienia tego faktu w firmie leasingowej, do której pojazd należał. Podczas przesłuchania 42-latek przyznał się, że miał problemy z płaceniem rat leasingowych za samochód, więc jedynym dla niego wyjściem było zgłoszenie faktu kradzieży.
Mężczyzna wraz z zebranym przez funkcjonariuszy z Jadowa i wydziału kryminalnego wołomińskiej komendy materiałem dowodowym został doprowadzony do prokuratora rejonowego w Wołominie, który przedstawił mu dwa zarzuty popełniania przestępstw, w tym składania fałszywych zeznań i przywłaszczenia powierzonego mienia ruchomego. Prokurator zastosował wobec 42-latka policyjny dozór. Funkcjonariusze zabezpieczyli również na poczet przyszłych kar gotówkę w kwocie 5 tys. złotych. Teraz może mu grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Policyjne statystyki szacują, że duża ilość wszystkich kradzieży samochodów to tak zwane fałszywe zgłoszenia. Osoba zgłaszająca fikcyjną kradzież samochodu zazwyczaj liczy na wypłatę pieniędzy z odszkodowania, a niejednokrotnie ma jeszcze dodatkową gotówkę za wcześniej sprzedane swoje auto lub jego części. Zdarza się też, że jest to marka trudna do sprzedania za cenę jaką życzy sobie właściciel. Taka metoda wydaje się łatwą drogą do pozbycia się kłopotu. Inną metodą jest stworzenie tzw. legendy o kradzieży samochodu, która często jest wykorzystywana, gdy zgłaszający lub jego pojazd biorą udział w innym zdarzeniu. W każdym takim przypadku można wejść w poważny konflikt z prawem i ponieść tego surowe konsekwencje karne.
Policjanci coraz skuteczniej zwalczają tego typu przestępczość, doskonalą metody wykrywania fikcyjnych zgłoszeń. Każdy przypadek kradzieży, w toku prowadzonego policyjnego postępowania jest wszechstronnie analizowany. Nieuczciwi zgłaszający przestępstwo, którego nie popełniono mogą spodziewać się, że trafią przed oblicze sądu.